lis 14 2002

Zabranie ze szpitala, wyrzygane kocie łydki...


Komentarze: 1

Cześć!

Nie pisałam jakiś czas, ponieważ byłam w szpitalu (znowu!) i tam nie mają kompjutera. No więc trafiłam do szpitala, bo pogryzłam się z babulą. To w sumie jej wina, bo chciała mi zabrać moje kocie łydki gotowane w marchewce, po huja?? Wiem, że straszym się ustępuje, co dopiero babci, ale ona wpierdoliła już łydki matuli i ojczulka! A co za dużo, to niezdrowo! No, ale że babula jest silniejsza to oberwałam w łeb, w odbyt i w dodatku babcia wgryzła mi się w ramię sztuczną szczęką. Nie mogła puścić, więc wyszło na to, że musiała wyjąć zęby i zostawić je na mojej ręce. Nie było tak źle, tylko jak babcia się schylała, to jakieś pasożyty wyleciały jej z peruki i trafiły na moje włosy w nosie i pod pachami. No i teraz, zajebiście wszystko mnie swędzi. To cudowne uczucie, zwłaszcza, gdy nie można się podrapać (w szpitalu niedość, że mnie zoperowali to jeszcze wsadzili w kaftan bezpieczeństwa i moje ruchy są ograniczone). No i dziś dopiero wyszłam, bo przyszła babcia i nie chciała beze mnie wyjść. Wracając dostałam od niej parę razy jakimś znalezionym po drode badylem po łbie za to, że nie oddałam jej wtedy tych pierdolonych kocich łydek. No i jak mi tak zajebała z całej siły w kark to wyrzygałam te łydki i babcia była hepi. No i już jest ołkej.

Jak wróciłyśmy to matka zajebała mi w ryja. Potem tata. Nie ma to jak miłe przywitanie, stęskniłam się za nimi... No i matula kazała mi posprzątać w chlewni. Wlazłam do niej i wyruchałam największego prosiaka. Wpierdoliłam wszystkie ich gówna, dałam im żreć (sama im troszkę podjadłam) i poszłam. Po drodze wdepnęłam moim jednym butem w wielkiego, krowiego placka i teraz jedzie ode mnie na kilometr. Nawet Lafirynda nie ma aż tak mocnych perfum! Babcia też lubi zapach świeżej kupy, ale że ma słaby węch to musiałam jej obsmarować nos tym gównem i w sumie nic mi na bucie nie zostało (babcia ma baaaardzoooo duuuuużyyyy nochal). Potem szukałam jeszcze jakichś kup, ale nic nie było. No cóż, i tak było fajnie.

I w taki oto sposób spędziałam ten dzień.

kunegundaa : :
mission
16 listopada 2002, 23:25
qrwa, mili, ma prawa zatrzerzone, do wdeptywania, jedynym kaloszem w sraki...!

Dodaj komentarz